Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VI.djvu/50

Ta strona została przepisana.

nic... nie zważaj pan... ten obraz, jaki mi pan przedstawiłeś, wruszył mnie do głębi — bo... ja mam kogoś, jedną z moich przyjaciółek, o! serdecznych, która jest w podobnem położeniu!...
KORSKI. Dlaczego się nie rozwiedzie?
JADWIGA. (spoglądając na niego, jakby piorunem rażona) Dlaczego się nie rozwiedzie?
KORSKI. Naturalnie! Niechże pani pomyśli, że taka kobieta jeśli już przyszła do samopcznania i odczuła w czem leży przyczyna jej nieszczęścia, powinna się poczuć człowiekiem wolnym i wyrzec się serwilizmu. Na cóż jest rozwód? a w ostateczności separacja?
JADWIGA. Tak — tak — zapewne... ale to przecież nie łatwo!
KORSKI. (zapalając się znów) Wszystko jest łatwo, gdy ktoś czegoś pragnie całą siłą. Prawo broni przecież wolności kobiet i ustanowiono punkta, które pozwalają im wydostać się z małżeństwa, które szczęścia nie przynosi. Każden człowiek ma obowiązek względem swojej duszy i kobieta tak samo winna ocalić się od zguby — a zresztą jest to obowiązek sumienia...
JADWIGA. Pan mówisz... sumienia?
KORSKI. Naturalnie! Wszak lepiej sto razy rozejść się, niż siać zgorszenie — złem pożyciem... A dzieci? Ofiary złego pożycia rodziców? — Czyż względem nich niema się obo-