Ta strona została przepisana.
Ja temu nie winien, że ten łotr gdzieś się po szynkach w nocy włóczy! Idź!...
(w tej chwili otwierają się drzwi i staje w nich Jadwiga. Jest zdenerwowana i na twarzy ma gorączkowe wypieki. Włosy rozrzucone ma przysłonięte rotundą, wchodzi, nie patrzy na męża, zrzuca kapelusz na komodę. Ryskiewicz śledzi jej ruchy z pod oka. Chwila milczenia, Wreszcie służąca która także stoi niezdecydowana, przemawia pierwsza cichym głosem).
SCENA DRUGA.
SŁUŻĄCA, JADWIGA, RYSKIEWICZ.
ஐ ஐ
SŁUŻĄCA. Proszę pani... może podać herbatę?
JADWIGA. Nie trzeba.
(służąca stoi chwilkę, wreszcie mówi).
SŁUŻĄCA. Proszę pani, może pani mi da chleba z masłem do herbaty.
(Jadwiga z wysiłkiem opanowuje swe zdenerwowanie, idzie do kredensu, kraje chleb, smaruje go masłem. Ryskiewicz przez ten czas zabiera się znów do porządkowania swoich krawatów, ale jest widocznie zdenerwowany zachowaniem się żony. Służąca bierze chleb i wychodzi. Jadwiga idzie do okna, staje przy niem i patrzy na ulicę).
RYSKIEWICZ (kładąc ręce w kieszenie od spodni). Czy raczysz mi powiedzieć skąd wracasz?
(Jadwiga milczy).
RYSKIEWICZ (silniej). Pytam się ciebie skąd wracasz? (milczenie). Przyzwoite kobiety nie latają same po ulicach, gdy się ściemni. —