Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/119

Ta strona została skorygowana.

JÓZIA. Zdałoby ci się. Po co ci mąż? Dlaczego ja nie chcę iść za mąż...
JULJA. Z takiemi manierami trudno wyjść za mąż...
JÓZIA. Zapewne... ale i te ze studenckiemi manierami nie prędzej idą odemnie, a nawet dłużej czekają — i jeśli myślą, że są bardzo mądre, bo były trzy miesiące na medycynie — to się mylą...
JULJA. Bo same nie chcą iść za mąż, mają inne cele w życiu.
TOSIA. E! co tam, już się stało, klamka zapadła.
JULJA. Od ołtarza się ludzie rozchodzą.
MANIA. Jaka cudna suknia z patką ztyłu. Tylko zdaje mi się, że w pasie trochę za szeroka, na mnie przynajmniej byłaby ogromna.
LILI. Naturalnie, nie każdy jest taki cienki w pasie jak ty!...
JÓZIA. Tylko patrzeć jak się kiedy przetniesz na dwie połowy i będą cię musieli sklejać klajstrem od porcelany.
MANIA. Bóg wie co wygadujecie... — o niech każda się przekona, czy ja mam ściśnięty gorset, no!
LILI. Daj pokój, małoś nie zemdlała w karecie!!

(inne panienki oglądają suknię).