Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/132

Ta strona została skorygowana.

nawet o czem myśleć! (wstaje). Moje panienki nie umiecie tańczyć menueta. Choć to także nie moja epoka, le zawsze jestem jej bliższa niż wy, moje panienki.

(Panienki przerywają tańce i otaczają babcię, przez ten czas Tosia tuli się do matki).

LILI. A jakie tańce tańczyli wtedy?
BABUNIA. Solowe, mała panienko, z szalem, kaczucżę, nóżkę trzeba było mieć wyrobioną a talię taką, żeby bransoletką się opasać.
JÓZIA. Kłaniam uniżenie; ładniebym w takiem towarzystwie wyglądała.
MANIA. A widzicie, śmiejecie się ze mnie!...
JULJA. Idź! idź! to było przed stu laty, teraz rozkrępowali kobiety z powijaków.
BABUNIA. No tańczmy, panienki!...
PANIENKI. Pani z nami?...
BABUNIA. Naturalnie, Janko, ty będziesz tańczyć ze mną.
JANKA (zmieszana). Ja?
BABUNIA. Ty — ja ci każę; tańczymy.

(Zaczynają).

WISIA (na przodzie sceny siada na fotelu sama) Tyle się wina napiłam, że mi się w głowie kręci!...
MYSIA. I mnie też (włazi także na fotel razem śpią).