Ta strona została skorygowana.
HALSKI. Więc — mógłbym być pani kochankiem?
FILA. Owszem proszę.
(Drzwi od jadalni otwierają się wsuwa się Rena — patrzy przez chwilę na siedzących, idzie ku przedpokojowi i woła).
SCENA DRUGA.
RENA — CIŻ.
ஐ ஐ
RENA. Michale!
FILA (do Halskiego). Pst! ona!...
(Zjawia się Michał).
RENA. Czarna kawa — herbata — likiery.
FILA. Skończone.
RENA. Tak ładne było zakończenie — Marion przegrała zakład z redaktorem.
HALSKI. Ręczę, że przegrała pocałunek.
RENA. Zgadł pan. — Ale nie tylko z redaktorem, lecz w dodatku redaktor miał prawo nakazać Marion całować i innych mężczyzn. Niech pan żałuje, że pana tam nie było.
HALSKI. O, to nie stracone.
RENA. Już najzupełniej.
(Michał postawił tacę z kawą przyrządzoną po turecku popielniczki, likiery, kieliszki).
HALSKI. Panna Marion nie będzie tak okrutna.