RENA. Idź! lepiej zobacz co on tam tak długo w sypialni robi.
FILA. Po co go tam wysłałaś?
RENA (śmiejąc się). Aby nacieszyć się głupią miną, jaką będzie miał, gdy stamtąd wyjdzie.
FILA (patrząc przez drzwi). Klęczy przed twoim łóżkiem i całuje koronki prześcieradeł.
RENA. Idjota! A pali się tam różowa lampa.
RENA. Zawołaj go.
FILA. Puść ty go już do domu.
RENA. Ani myślę! (woła). Mały! mały!
FILA (idąc na lewo). Szczególna zabawa!
RENA. Skoro nie mogę inaczej.
KASWIN (wchodzi z sypialni). Oto flakonik.
RENA. Chodź tu! klęknij! tak! (naciera mu usta perfumami). Będzie ci się zdawało, żeś mnie pocałował.
KASWIN (osuwając się do jej stóp). Reno!
RENA (pochylona nad nim). Tak — pocałował w usta.
KASWIN (zrywając jej z nogi pantofelek, całuje go). Reno! Reno! litości! łaski! ja oszaleję.
RENA. No już dosyć... połóż pantofelek i idź sobie do domu.