KASWIN (pół przytomnie). Reno ja tu zostanę.
RENA. Gdzie?
KASWIN (błagając). U ciebie! z tobą.
RENA (zrywając się). Idź stąd! Jak śmiesz? Co ci do głowy przychodzi?
KASWIN. Ależ ja oszaleję.
RENA. A to sobie szalej. Co mnie to obchodzi?
KASWIN. Ja ciebie ubóstwiam, (bełkoce). Kocham! u twoich nóg...
RENA. Brzydki jesteś! teraz jesteś brzydki!
KASWIN (j. w.). Nieprawda! ja jestem ładny... tylko ja ciebie kocham! ja nie pójdę!
RENA (biegnie na balkon). Ależ on płacze to ohydne! Filo proszę cię!
FILA (wychodzi z balkonu). Co?
RENA. Coś mu się stało — nie — wiem czego chce! wyrzuć go! (wchodzi na balkon i pokazuje się jeszcze). A odbierz mu pantofel — bo to nowe wczoraj kupione...
FILA (macierzyńsko do Kaswina wciąż klęczącego). A pan niech wstanie nos obetrze —