Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/166

Ta strona została skorygowana.

i oczy — odda pantofel, bo to od pary — nowej i wczoraj kupiony — tak (chce odebrać mu pantofel i ociera oczy). Tak — wody proszę się napić (daje mu wody) i przyjąć odemnie małą nauczkę. Proszę się nie wdawać z kobietami.
KASWIN (podejrzliwie). O kim pani mówi?
FILA. Pan wie.
KASWIN. Jeżeli o Lali — to proszę tak nie mówić bo pani Rena to anioł to ideał — to wszystko... tylko ja jestem zwierzę, bydle gruboskórne. Obraziłem ją, a ona nie dała do tego żadnego powodu.
FILA. No... no... żeby tak żadnego..
KASWIN. Tak — żadnego. Tylko ja upiłem się i postąpiłem nikczemnie.
FILA. No tak — to wiadomo.
KASWIN. Okropność! nalewa sobie kieliszek szampana i pije, nagle porywa się. Pójdę ją przeproszę.
FILA. O co to nie! zacznie ją pan przepraszać...
KASWIN (dobrze cięty). Pani nie jest w stanie odczuć ani zrozumieć takiej kobiety, jak Rena...
FILA. A pan wypij jeszcze kilka kieliszków szampana, to ją jeszcze lepiej zrozumiesz.
KASWIN. Czy pani myśli, że ona mi przebaczy?