FILA. Myślę — tylko oddaj pantofel, bo będzie zła.
KASWIN. Chciałem go wziąść na pamiątkę.
FILA. W przedpokoju są jej stare kalosze. Niech się tem ten swój szał romantyczny zadowolni.
KASWIN. Nie chce kaloszy.
FILA. Oddaj pantofel.
KASWIN (ponuro). Ma pani ten pantofel. (pije szampana całując pantofel). O Reno! boska Reno! (nagle). Szał mnie ogarnia. Czy pani to rozumie?
FILA. Najzupełniej... Dziwię się, że tak umiarkowanie.
KASWIN. To jest kobieta boska, i jak zbudowana. Czy pani kiedy widziała cudniej zbudowaną kobietę?
FILA. Widziałam.
KASWIN. Kogo?
FILA (skromnie). Siebie.
KASWIN. O! O! właśnie!
FILA. A właśnie, że właśnie! A pan idź już stąd — późno.
KASWIN (pijany). Boże, ja stąd muszę iść!...
FILA (prowadząc go do drzwi). Koniecznie... Koniecznie... Michale... podaj panu palto!... (Michał się zjawia w przedpokoju). I odprowadza panicza do dorożki.
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/167
Ta strona została skorygowana.