RENA. Dumną z tego jestem.
FILA. No, wiesz, często z tej kobiecości niema czego być tak dumną. Nie idziesz spać?
RENA. Nie jeszcze. Nie jestem śpiąca. Mam ochotę porozmawiać z tobą (siada na bujającym fotelu). Siadaj także.
FILA. Już późno.
RENA. Żałuję, że nie poszłyśmy z niemi do knajpy. Byłybyśmy przebumblowały do rana.
FILA (siada naprzeciwko Reny w drugim fotelu). Ja znieść tego życia po knajpach nie mogę. Jest w tem wielki zanik godności.
RENA. Frazesy! każdy wie kim jestem i to że mi nic zarzucić nie można.
RENA. I cóż zrobiłeś z panem Kaswinem?
MICHAŁ. Wsadziłem do dorożki.
RENA. Pojechał do domu?
Michał. Nie proszę jaśnie pani kazał się zawieść do Casino de Paris.
RENA (zrywając się). Gdzie? gdzie?
MICHAŁ. Do Casino de Paris.
RENA (śmieje się spazmatycznie). Oto masz! oto masz to złe zakończenie. Casino de Paris... i kokotki.