FILA. Z niczego nie jestem dumną. W sprawach miłości rządzi przypadek.
RENA (z zaciętemi ustami). Wymawiasz słowa miłość odnośnie do Halskiego.
FILA. Szanuję cię zanadto abym miała wymówić tu inne słowa.
RENA. I dobrze robisz, Halski jest zwierzęciem — jak Kaswin.
FILA. Więc sądzisz, że ja względem Halskiego gram tę rolę, co Casino de Paris względem twego Kaswina.
RENA (spokojnie). Och! poniekąd.
FILA Nie obrażam się, choć zaznaczam, że w swej pysze z powodu swej nieskazitelności posuwasz się trochę zadaleko.
RENA (oschle). Nie jestem pyszną, lecz konstatuję fakt. Ty zadawalniasz się chwilą, ja żądam całego życia od mężczyzny. Nic więc dziwnego, że tobie przychodzi z większą łatwością pozorne zwycięstwo. Przytem broń której używamy rożni się zasadniczo. Ty wojujesz otwarcie ja zaś hołduję zasadom Stendhala. Skromność jest córką dumy i przysparza kobiecie więcej rozkoszy intensywniejszych, bo dozwolonych.
FILA. Tak — skromność, ale nie pruderja. Zresztą moja droga — ty i skromność?
RENA (porywczo). Spodziewam się. Co masz do zarzucenia. Od chwili mego rozsta-
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/171
Ta strona została skorygowana.