Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/196

Ta strona została skorygowana.

KASWIN. Bardzo przepraszam. W każdej chwili dowiodę, że mam dla Lali uczucie najczystsze i najszczersze.
RENA. Zbyteczne. Ja wiem co mam o tem uczuciu sądzić. (do Halskiego z pewną przymieszką niecierpliwości) Dlaczego się pan ogląda — czy brakuje panu kogo?
HALSKI (otwarcie). Tak.
RENA. Zgaduję. Ale musisz pan trochę poczekać. Tualeta trwa długo, a oczekiwanie powiększa pragnienie.
HALSKI. Chciałem dać pani jedną radę.
RENA. Proszę.
HALSKI. Oto niech pani nie wychodzi już poza ramy dla pani zakreślone.
RENA. To jest?
HALSKI. Pewnej melancholijnej pruderji. Zgadza się ona z pani rysami i linją postaci. Par consequant musi być dopasowana i z pani stroną moralną. Więc najlepiej zatrzymać całokształt.
KASWIN. Tak, tak! paniusiu! zatrzymajmy całokształt.
RENA. Dziękuję, że się pan troszczy o moją sylwetkę. Co do mnie, nie mogę się panu podobnie odpłacić. Jest mi bowiem obojętne, w jakich pan się przedstawiasz zarysach.