Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/198

Ta strona została skorygowana.

RENA (zdenerwowana). Skąd prawo upominać się za mną? Czy masz bilety na dziś do kabaretu? Nie. Więc idź, postaraj się o nie.
KASWIN (smutny). Pójdę, Renusiu! ale towarzyszyć wam nie będę, bo jadę na komisję. Nawet muszę wstąpić do domu po brauning, zapomniałem. Jadę w złe strony, pomiędzy dzicz.
RENA. Weź mój! jest tam!
KASWIN. Dziękuję. Oszczędzi mi to drogi. Bilety przyślę przez posłańca. Pa — Renusiu! (bierze ze stolika rewolwer i chowa do kieszeni). Proszę o rączkę.
RENA (niedbale dając mu rękę do pocałowania). I dobre bilety, niech pamięta. Takie, żeby cała sala mnie widziała.
KASWIN. W nóżkę można pocałować?
RENA. Dziś nie, noga jest w złym humorze — idż.

(Kaswin kłania się i wychodzi).


SCENA SZÓSTA.
HALSKI, RENA, później FILA.
ஐ ஐ

HALSKI. Maltretuje pani tego chłopca.
RENA (wstaje, wyprostowuje się z kokieterją). Niech pan go nie żałuje. On jest... w terminie... miłosnym. Pan Buonarotti powiedział: „mi-