FILA (podchodząc do Reny, która leży na sofie). Czegóż tak płaczesz? powinnaś raczej się cieszyć.
RENA. Daj spokój. Nie zrozumiesz tego nigdy. Tam umarły moje złudzenia, moja młodość, wszystko.
FILA. Egzaltacja! Skoro miałaś takie sentymenty dla niego — należało być przynajmniej przy jego śmierci.
RENA. Tak... należało...
FILA. Ręczę ci, że dla niego, który był już dawna niepoczytalny, byłoby to obojętne. Ty przecież oszczędziłaś sobie zdenerwowania. (po chwili). Teraz będziesz mogła usankcjonować tragizm dzisiejszych przejść.
RENA. Nie rozumiem cię.
FILA. No, będziesz mogła poślubić twego...
RENA. Ach!...
FILA. Czy mam po niego napisać? Zwykle kochankowie zajmują się pogrzebami mężów.
RENA. Róbcie co chcecie! Zostawcie mnie!
FILA (dzwoni). Michale, proszę wziąć ten list i zanieść natychmiast do pana Halskiego.