HALSKI. Musiałaby pani mnie kochać — a niestety, to jest dla pani rzecz nieistniejąca.
FILA.. Ja nie umiem kochać.
HALSKI. Nie pani — to co pani, ja i ci z naszego świata uprawiamy, to nie jest niestety, miłością.
FILA. Tylko?
HALSKI. Passją, namiętnością, zmysłami, wszystkiem, tylko nie miłością.
FILA. Aha! zaczyna pan rozumieć!.
HALSKI. Nie — pani — ja tylko odnajduję, tam w głębi siebie na dnie — tę prymitywną jakąś nutę... Niech pani także poszuka, a ręczę pani, iż ją pani znajdzie.
FILA (twardo). Nie chcę! to niepotrzebne! Bujność zmysłów nie daje nic podobnego.
HALSKI. E! kłamstwo! Zmysły niosą także swoje katusze i są prawdziwemi katami ludzkiej istoty. Przypomnij pani sobie tylko, jakie w swem życiu przechodziłaś cierpienia z powodu nieukróconych namiętności.
FILA. E! to są odruchy, które łatwo oszukać można. Naprzykład gdybym pana kochała, trochę trudno byłoby mi przenieść zawód, jaki mnie z pana strony spotkał. Tak jednak zupełnie lekko zapatruję się na tę kwestję. Nawet mnie to wprowadza w doskonały humor.
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/235
Ta strona została skorygowana.