RENA (z zaciśniętemi ustami). Nie jestem już nią — możesz to rozgłosić światu. O... niepowątpiewaj. Patrz kwiaty — list możesz przeczytać.
FILA. Chętnie — lubię miłosne korespondencje. Zawsze się tam zbyteczne komiczne słowa wyłowi! (czyta) Hm... hm... (po przeczytaniu) Tak — nie dowodzi chyba dyskrecji Kaswina. Dość jasno zaznaczone co było pomiędzy wami. Hm! no dżentelmen! — I to się chwali.
MICHAŁ (w drzwiach). Pan Kaswin.
FILA. Dawaj tu pana Kaswina, niech on ci nerwy uspokoi — a potem jest nam w tej chwili choć taki projekt na mężczyznę potrzebny.
KASWIN (biegnie do Reny i chwyta jej ręce). Są kwiaty?
RENA. Są.
FILA (przypatrując się im przez face à main). Nie można powiedzieć aby czułość was udusiła.
KASWIN (zmieszany). Jakto?