O, kosz za jej pieniądze — bo nie mam ani grosza przy duszy.
FILA. To wielki błąd. To przyśpieszy finalną katastrofę.
KASWIN (z zapałem). Pani ciągle krzywdzi Renę — ona nie należy do tych kobiet, które liczą na majątek kochanka.
FILA. Tak — bo na to trzeba się specjalnie urodzić. Ale zechciej pan przyjąć ode mnie tę radę. Nic tak nie odmienia i nie poniża mężczyzny w oczach kobiety jak chroniczny brak pieniędzy. Ona ich nie wymaga i nie przyjmie, ale musi czuć — że ten człowiek ma w sobie niezależność ludzi pieniężnych. A przytem najkosztowniejszą kochanką jest właściwie taka — która nic nie kosztuje.
KASWIN. To ja się zaasekuruję — a potem polisę zastawię — ze spłatą na 30 lat... To można przecież jakoś tak pokręcić...
FILA. Rozczulająco! Te 30 lat są wzruszające. Tylko takie chłopie nieletnie może się zdobyć na takie poświęcenie.
KASWIN. Robię co mogę.
FILA. Tak, mężczyźni są szlachetni i rycerscy.
KASWIN. Pani żartuje.
FILA. Bynajmniej — zachwycam się...
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/246
Ta strona została skorygowana.
(wchodzi Rena z listem w ręku)