KASWIN. Jakieś preteksta... ale to nie prawda... ona chce iść za mąż.
FILA. No to żeń się z nią.
KASWIN. Kiedy to Halski ma się z nią żenić.
FILA. Co? kto?
KASWIN. Halski — powiedziała mi to sama. Postępuje z nią jak z narzeczoną. Widziałem to... O! pani! pani! jak ja to przeżyję.
FILA (zirytowana). Możesz być spokojny... Ja wątpię, żeby to małżeństwo doszło do skutku.
KASWIN. Naprawdę?
FILA. Naprawdę! Otrzyj że ten nos, te oczy. Szkoda żeś taki młody. Z tobą na serjo nic nie można.
KASWIN. Jakto nie można — ja go wyzwę.
FILA. No to ona będzie go jeszcze więcej kochać, a ciebie znienawidzi.
KASWIN. Niech mi pani radzi, bo ja głowę straciłem.
FILA. Gdzie ona?
KASWIN. W swoim pokoju.
FILA. A Halski?
KASWIN. Poszedł do Uniwersytetu, ale miał za chwilę wrócić.
FILA. Idź pan do mego pokoju i czekaj aż cię zawołam, (potrąca nogą rewolwer). Cóż ten rewolwer znaczy?
KASWIN. Chciałem się zastrzelić.
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/259
Ta strona została skorygowana.