FILA. Tak. I to właśnie najfatalniejsze. I przyznani się panu, że...
HALSKI. Ja w to nie wierzę, ja w to nie wierzę.
FILA. No to jest pan naprawdę zaślepiony.
HALSKI. To jest jakaś intryga — mistyfikacya.
FILA. (litościwie) Doprawdy, że mi pana żal. Ale ja dam panu dowód ustny. U mnie w pokoju jest autor tego listu. Czy chcesz go pan widzieć...
FILA. Ja panu radzę — niech się pan z nim zobaczy. To dziecko jeszcze. Z niego będzie łatwo wszystko wyciągnąć, zwłaszcza, że jest bardzo rozżalony. Przyślę go panu. A jeszcze jedno. Sądzę, że pan nigdy Renie nie powie, że to ja pana naprowadziłam na drogę rozumu. Wyrządziłoby mi to dużą krzywdę. Jestem trochę od Reny zależna...
KASWIN. Pani Fila mówiła mi, że... to jest... proszę pana (stawiając się) jestem na pana rozkazy.
HALSKI. Czy to pana list?
KASWIN. Mój.