Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/47

Ta strona została skorygowana.

ŻABUSIA. Mania jest głupia sensatka. Pozuje na oryginalność i zdaje się, że jest bocianem, który świat czyści.

(Wchodzi niańka).

NIAŃKA. Proszę pani, jest samowar.
ŻABUSIA (zrywając się). Gdzie? pokaż!
NIAŃKA. Ostrożnie, bo się pani poparzy.
MANIEWICZOWA. Co za czad!... wynieście ztąd tą truciznę, nabawi nas bólu głowy!
ŻABUSIA. Szkoda!... chciałam zobaczyć czy się nie zagotuje. Napiłybyśmy się herbaty.
MANIEWICZOWA. Dziękuję!
ŻABUSIA. Postaw samowarek na ganku i weź Nabuchodonozora. Zostaw zabawki... ja się będę jeszcze bawiła.

(Niańka z dzieckiem wychodzi).

MANIEWICZOWA. Czy ty nigdy nie spoważniejesz?
ŻABUSIA. Po co? czy ja komu tem krzywdę sprawiam a sama tak się dobrze bawię.
MANIEWICZOWA. Zapewne, innym tem krzywdy nie sprawiasz, ale wyrządzasz złe samej sobie. Jesteś zanadto roztrzepana, możesz się wplątać w jaką brzydką awanturę.
ŻABUSIA. Ja? cóż to znaczy! Byleby tylko drudzy na tem nie cierpieli... a ponieważ wszyscy kochają mnie taką, jaką jestem i czują