Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/55

Ta strona została skorygowana.

nie trzeba. Skoro idziesz za mąż, będą ci potrzebne na wyprawę. Prawda?
MARJA. Zapewne.
BARTNICKI (nagle). Dlaczego ty masz tak mało do mnie zaufania? masz jakieś zmartwienie, ja to widzę... no przypuszczam, że mnie nie chcesz powiedzieć, ale Żabusi możesz. Kobiety łatwiej się porozumieją. Chesz, żebym zawołał Żabci?
MARJA (stanowczo). Nie!... tysiąc razy nie.
BARTNICKI. Niechże i tak będzie. Skoro taka jesteś skryta to będziesz... to bądź sobie, panie tego... skryta...

SCENA PIĄTA.
CIŻ SAMI, ŻABUSIA.
ஐ ஐ

ŻABUSIA (w różowej sukience). Jesteście jeszcze w domu? myślałam że już wyszliście oddawna.
BARTNICKI. Któraż to, panie tego, godzina?
ŻABUSIA. Trzecia.
BARTNICKI. Uf!... spóźnimy się... Mańka.. Chodźmy... gdzie mój kapelusz?
ŻABUSIA. Czekaj zatracony Raku, niech ci krawat poprawię. Wychodzisz na ulicę jak obdartus. Wstyd tylko Żabusi robisz... Tak a teraz pocałować Żabcię...