A zresztą można Mani wytłomaczyć, że się pomyliła, że to wszystko nie prawda!... W kobietę wszystko można wmówić!... Ona tylko na to czeka.
BARTNICKI. Inna kobieta — nie Mańka.
MILEWSKI. Głupi jesteś... Niema innych kobiet... są tylko kobiety.
BARTNICKI. Mańka nie przebaczy.
MILEWSKI. Przebaczy! Gadanie!... A zresztą cóż znowu tak strasznego?
BARTNICKI. Jakto co strasznego? Był zaręczony i miał kochankę!
MILEWSKI. Wielka historja!
BARTNICKI Dla mnie wielka historja.
MILEWSKI. Bo ty oprócz Żabusi już innej kobiety na świecie nie widzisz... Nic dziwnego — bo też takiej Żabusi na świecie nie znajdziesz. Ale też panna Mania... to nie Żabusia. Daruj mój drogi, ale twoja siostra to czysty pastor w spódnicy. Cóż dziwnego, że młody chłopiec tego... ten...
BARTNICKI. Dziadzio go uniewinnia.
MILEWSKI. Spodziewam się. Wszystko zależy od usposobienia. Ty masz takie usposobienie a ktoś inne. Cóż ja winien naprzykład, że mnie ciągle coś za babami ciągnie... Czy to moja wina, że nie umiałem się kochać tylko w babci całe życie? Ha!... A czy przez to babcię mniej kocham? co? nie. A czy
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/77
Ta strona została skorygowana.