Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/93

Ta strona została skorygowana.

mogło się stać nieszczęście. Ja byłbym się wypłakał a potem się do ciebie wziął... ty... Żaba... to byłyby z ciebie kosteczki nie pozostały... Tylko mnie to cieszy, że Mańka widać do zdrowia wróciła, skoro jej się żarty trzymają... A to jak Boga kocham koncepta... a to koncepta... Ale dzięki Bogu, że Mańka w figle się bawi. To dobry znak, widać zdrowie wraca... dzięki Bogu... dzięki Bogu...

(Całuje siostrę i garnie ją do siebie — drugą ręką tuli Żabusię. Dzwonek).


SCENA DZIEWIĄTA.
CIŻ — FRANCISZKA, MILEWSKI, MILEWSKA, NIAŃKA
MAŁA JADZIA.

MARJA (na przodzie sceny do siebie). Nie mogłam inaczej uczynić!
MILEWSKA (wchodząc). Czy jest tu panna Marja? wstąpiłam do pani i nie zastawszy jej przywiozłam z sobą Jadzię...
ŻABUSlA (rzuca się do dziecka). Moje dzidzi!... moje maleństwo!...
BARTNICKI. Ostrożnie, udusisz jeszcze dziecko.
MILEWSKI. Przyniosłem nowe szkiełka do loteryjki i pudełko angielskich cukierków takich, jakie Żabcia lubi.
MILEWSKA. Zagramy zaraz w loteryjkę... a potem wypijemy herbatę...