BABUNIA (bardzo stara kobieta, ubrana w jasną popielatą suknię — białą koronką ma na włosach). Mysia! Mysia!... dlaczego mi wzięłaś gazetę — myślałaś, że ja śpię? to ty mi wykradasz kurjery.
MYSIA. Ja, babciu... to nie dla mnie... to...
BABUNIA. Gdzie gazeta? aha! to panna Ziunia ma ją w ręku — co to? chcesz może czytać felieton? i zaraz! patrzcie ją... smarkata...
ZIUNIA. Czytać? Ja wcale nie myślałam czytać...
MYSIA. Ona chce sobie zrobić tiurniurkę...
BABUNIA. Co? co? tiurniurkę? słyszane to rzeczy — za moich czasów, dzieci takie jak ty nie miały pojęcia o tem, co to jest tiurniurka...
ZIUNIA. Bo to nie było modnie.
BABUNIA. Nie... bo to nieprzyzwoicie. Połóż mi zaraz tą gazetę i idź się ubierać.
ZIUNIA (zadąsana). Czy znowu jak przyjdzie ten czuły narzeczony Tosi, mam siedzieć z nimi? Oni ciągle przedemną uciekają, babciu ja sobie z nimi nie mogę dać rady.
BABUNIA (z uśmiechem). Nie, pan Władysław dziś nie przyjdzie, dopiero jutro na ślub przyjdzie.
Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. VII.djvu/99
Ta strona została skorygowana.
SCENA DRUGA.
ஐ ஐ