Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

szych tancerzy. Pan Molicki nakłoni panią z pewnością do opuszczenia tej kryjówki.
Zanim pani Troicka skończyła swą przemowę, już czerwony frak stał przede mną, a jedna noga pana Molickiego, wdzięcznie naprzód wyciągnięta, błyszczała gwiazdą lakierka.
I ja powstałam jak zahypnotyzowana. Wolałam pójść tańczyć, niż przemówić jedno słowo. W gardle mi zaschło, a w głowie zaczęło mi się kręcić. Polecając moją duszę Bogu, zsunęłam z ramion okrycie i uczepiłam się ramienia mego tancerza. Zaczęliśmy tańczyć, to jest właściwie zaczęto nas poszturkiwać i my zaczęliśmy ludzi popychać wzajemnie. Wyrwano mi fałd u sukni, a ja jakiejś pani bransoletką wydarłam kilka sztucznych loków. Wreszcie dobiliśmy do pani Troickiej i ja czemprędzej zasunęłam się w swój kącik. Okrycia mego na razie znaleźć nie mogłam, a pan Molicki, wziąwszy krzesełko, wsunął się za mnie w ową framugę okna. Byłam bardzo zmieszana i zaniepokojona. Co on mi powie? Czy może należałoby, ażebym mu zaraz powiedziała, co myślę o jego postępowaniu poprzedniem? Ale