Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/165

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale ojciec ciągle się gniewał i wołać zaczął:
— Po co masz jechać do Krynicy? Jedź do Otwocka. I tak w Krynicy niema przyzwoitych konkurentów. Już jeżeli postanowiłaś dziewczęta wywozić na targ, to przynajmniej wieź tam, gdzie jest najlepsze targowisko na panny.
Mama nie odpowiedziała narazie ani słowa, ale widziałam, że gniew ją dusił i dławił. Patrzyłam na nich oboje, kiedy tak siedzieli naprzeciwko siebie, pełni gniewu i złości, i pomyślałam sobie, że w małżeństwie można być tylko przyjaciółmi albo... wrogami. I ogarnął mnie przestrach na tę myśl, że ja mogę tak kiedyś siedzieć naprzeciw Juljana z nienawiścią w sercu i gniewnemi słowami na ustach. Podniosłam się z mego krzesła z zamiarem zabrania głosu, gdy nagle mama mi przerwała, mówiąc:
— Wolę jeździć do Krynicy i miejsc cywilizowanych, niż kołatać się po letnich mieszkaniach albo u ciotki na wsi...
— Zapewne — odparł ojciec — ty wolisz, bo to mnie więcej pieniędzy kosztuje. Sto razy jednak lepiej mogłabyś wydać dziewczęta za mąż na wsi, niż w Krynicy.