Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

A potem ten największy, najcięższy grzech mojego dzieciństwa:
Nr. 23. Byłam w pretensjach.
To dziwne. Będąc dzieckiem i panienką, „byłam w pretensjach“. — Poszedłszy za mąż, przestałam „być w pretensjach“. Pudruję się tylko, gdy wychodzę na ulicę, ale w domu dodzieram stare panieńskie sukienki i jest mi to obojętne, jak wyglądam. Z początku chciałam ubierać się staranniej ze względu na Juljana, ale on nie lubi, kiedy się porządne rzeczy na codzień „niszczy“ i sam chodzi w starym, zaplamionym szlafroku i przydeptanych pantoflach.
Złożyłam rachunek sumienia i zaczęłam przeglądać inne drobiazgi. Są tam moje cenzury i patent z ukończenia pensji, kilka wierszyków, przepisanych ręką mojej koleżanki Wandzi, fotografja Wolskiego, w którym się bardzo kochałam, mając lat czternaście. Zobaczyłam go raz w cukierni przed świętami Wielkanocnemi, gdy poszłam z mamą obstalować mazurki. Odkochałam się w nim, bo miał katar i na nogach duże kalosze. Ale fotografję schowałam, bo zapłaciłam za nią bardzo drogo Wandzi, która kochała się w No-