Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

siedzi się w kozie, skoro obrażony może przedstawić świadków swej zniewagi — więc poszłam do kuchni i tam powiedziałam Magdalanie w najdelikatnieszej formie, że dalej oszukiwać się nie pozwolę. Z początku, widocznie ze ździwienia, Magdalena do siebie przyjść nie mogła, potem zaczęła nagle lamentować tak głośno, że uciekłam z kuchni, przerażona i zła na siebie, że tę scenę wywołałam.
Płacz jej i skargi rozlegały się po pokojach, aż nareszcie Magdalena, otworzywszy drzwi, ze szlochaniem oznajmiła mi, że za służbę dziękuje.
Drugą przeprawę miałam z Juljanem, który, dowiedziawszy się o odejściu Magdaleny, całą winę zwalił na mnie, dowodząc, że u mnie i przeze mnie żadna sługa nie wybędzie.
— Tak jak u twojej matki! — dodawał zirytowany opóźnieniem wypłaty posagu. W kilka dni później miałam już inną służącą — Annę — dziwną jakąś istotę. Jest to śniada brunetka, tak śniada, że prawie czarna, z olbrzymiemi oczami, świecącemi w ciemności i z czarnemi włosami, dziwacznie przyczesanemi na skroniach. Mówi powoli i chodzi jak kot. Jest bardzo leniwa i za-