Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz Locia zacznie śpiewać i znów sąsiadom będą „uszy puchli“.
Wyszłam od moich rodziców, nie doczekawszy się końca sprzeczki. Zresztą, mama nic nowego nie powie. Wszakże i ona zawsze wojny toczy z ojcem o pieniądze.
Na ulicy ściemniło się już prawie i powoli błyskały tu i ówdzie światła w sklepach. Rodzice moi mieszkają przy ulicy Królewskiej. Szłam więc powoli Mazowiecką, w stronę swego domu. Ten dom mój nie przedstawiał mi się bynajmniej jak dom ciepły i cichy. Pomimo, że w pokojach było ciepło, jakiś chłód i pustka wiały przeraźliwie ze wszystkich kątów. Czułam to na odległość. Nie śpieszyłam się więc wcale. Wiedziałam, że Juljan jest w domu i że siedzi w swoim gabinecie. Nie ciągnęło mnie, ażeby go jak najśpieszniej zobaczyć. Wiedziałam, w jaki sposób mnie przywita i jak odwróci głowę, i jak powie:
— A to ty! dlaczego nie siedzisz w domu?
Na ulicy Mazowieckiej przystanęłem przy oknie, gdzie były wystawione kwiaty. Niektóre były prześliczne, dziwnego kształtu i barwy. Patrzyłam na nie długo, zachwycona delikatnością