Ta strona została uwierzytelniona.
25 Lutego
Po balu.
Czy zdołam opisać to wszystko, co przeżyłam przez tę jedną noc krótką, a dla mnie jak wieczność nieskończoną?
Więc przedewszystkiem wyjazd nasz z domu w wynajętej karecie i zbyt wielkich berlaczach, które mi przeszkadzały zejść ze schodów. Anna niosła za mną tren sukni, a na dole i w bramie zebrały się wszystkie sługi z całej kamienicy i kilku szewskich chłopaków. Za nami szedł Juljan, zły i nachmurzony. Od rana tego dnia robił mi sceny i awanturował się z Anną. Wreszcie pojechaliśmy po panie Troickie, które już ubrane i okryte futrami oczekiwały nas ze źle tajoną niecierpliwością. Byłam szczęśliwa, że uniknęłam badawczego wzroku Izy. Choć zasłoniłam „solniczki“ dwiema kokardami z gazy, widziałam, że wyglądam źle