Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętników młodej mężatki.djvu/98

Ta strona została uwierzytelniona.

i robię nędzne wrażenie. Przybywszy do ratusza, już wchodząc do sali, straciłam poprostu przytomność. Tyle światła, tyle dam, a zwłaszcza tylu mężczyzn, tak dziwnie na nas patrzących. Nasuwałam, ile mogłam, na siebie swoje „sortie de bal“, choć wszystkie panie zdejmowały z siebie narzutki przy wejściu do sali. Siedzieliśmy w kącie pod oknem, z którego wiało. Spojrzałam na Izę i doznałam oburzenia: Była bardzo piękną i białą. Ma cudowny biust, szyję i ręce. Białość jej była widocznie sztuczną, bo z bliska ciało jej wyglądało jak polakierowane. Była ubrana w blado-żółtą gazową suknię, przetykaną srebrem. Rękawy spadały jej z ramiom i tylko dwa srebrne galony przytrzymywały je z obydwóch stron. Widocznie Iza wie, że jest bardzo piękną w dekoltowanej sukni, bo nigdy nie widziałam jej tak ożywionej i rozpromienionej, jak w tej chwili. Rozmawiała pocichu z moim mężem, który ciągle był zły i zachmurzony. Muzyka grała walca i tańczono, ale ścisk był straszny i przeważnie panie siedziały, rozmawiając i śmiejąc się za wachlarzami. Niektóre były bardzo gustownie i kosztownie ubrane, ale nie można rozróżnić panien od mężatek, tak