„Ach to ty, siostro Marto! — Nie on! Nie on!... Jęknęła“, chwytając się za głowę, „kiedyż on przyjdzie! — Och, kiedyż on nakoniec przyjdzie!“ Zachwiała się — zbliżyłam się szybko, padła mi w objęcia.
— „Siostro! Ja bardzo cierpię“ — zaczęła przerywanem głosem, „jam grzeszna i zła kobieta, ale pozwól mi biały Aniele, że przed Tobą serce me otworzę, bo czuję, że skonam chyba z tych cierpień, które przed światem taić muszę“.
— „Mów, biedne dziecko!“ — rzekłam siadając, a przyciągnąwszy ją do siebie, złożyłam na mej piersi tę biedną nieszczęśliwą głowę, którą miłość ziemska, światowa, takim bezmiernym smutkiem ku ziemi kłoniła.
— „Siostro Marto!“ — zaczęła cichem i drżącym głosem dziewczyna, ja dawno już nie jestem warjatką, a mimo to męczę się w tym strasznym domu, bo mię tu związało silne, serdeczne uczucie. — Niewiem jak się to stało, że pokochałam tego człowieka, niewiem sama, bo przyszło to na mnie jeszcze wtedy, gdy nie byłam zupełnie przytomną, gdy chwilami nie rozumiałam, gdzie jestem, co czynię, z kim mówię, słowem,
Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętnika siostry zakonnicy.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.