Pospieszyłam za nią.
Biegła przez ten sam kurytarz, gdzie od stóp Chrystusa odwołał ją głos doktora i gdzie z taką ufnością wyrzekła: „pójdę z Tobą!“
„Ello“ — wołałam — „wstrzymaj się! Chódź do mnie!“ — Odwróciła głowę.
„On mnie woła“ — odrzekła urywanym głosem, „jest w ogrodzie,... śpieszę się,.. on się żeni!“
Niebyło wątpliwości — nieszczęśliwa pod wpływem strasznej dla niej wieści powtórnie zmysły straciła.
Z kurytarza było wyjście do sieni a w niej drzwi prowadzące do ogrodu. Drzwi te nie były zamykane nigdy, bo obłąkani bez dozoru nigdy nie chodzili po tej części gmachu.
Drzwiami temi wybiegła teraz Ella i pędziła w prostym kierunku ku sadzawce.
Ja biegłam za nią, ile mi sił starczyło, ale chora, jestem znużona bezsennością... cóż dziwnego, że kiedy ona była już przy brzegu, ja byłam oddalona od niej jeszcze o kilkadziesiąt kroków.
Strona:PL Gabriela Zapolska - Z pamiętnika siostry zakonnicy.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.