Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/126

Ta strona została przepisana.

związać zagadkę, potem uśmiechnęła się, potrząsając głową, z przelotnym cieniem smutku na oczach, jakgdyby zrzekała się.
— Takato jest miłość.
I odwzajemniała się kochankowi za czułości.
Posiadając ją, posiadał w niej Andrzej wszystkie gentildonny florenckie z quattrocent’a, do których śpiewał Wspaniały:

I widzi się na wsze strony,
Ze prawdę mówi przysłowie,
Jako iż wszelka myśl zmienna
Kiedy brak oczu patrzących.
Widzi się zmienność w miłości:
Gdy oko jest oddalone,
Dalekieci także jest serce:
Gdyż ledwie je inny kto razi.
Z onymże wraz się skojarzy
Rozkoszne i uradowane...

Kiedy później, w lecie, miała odjeżdżać, rzekła przy pożegnaniu, nie tając swego serdecznego wzruszenia:
— Wiem, że kiedy się znów zobaczymy, nie będziesz mnie już kochał. Takato jest miłość. Lecz pamiętaj o przyjaciółce!
Nie kochał jej. Mimo to w gorących i nudnych dniach odkwitały znowu w jego duszy niektóre miękkie spadki jej głosu, niby czar rymu i rozbudzały w nim widzenie świeżego, nawodnionego ogrodu, przez który szła niby ona w towarzystwie innych kobiet, śród granią i śpiewu, jak na winiecie Sogno del Polifilio.
I Donna Bianca przeminęła. I przyszły z kolei inne, nieraz parami: Barbarella Viti, męzka, z przepyszną głową młodzieńczyka, cała złocona i świecąca, jak niektóre głowy żydowskie Rembrandta; hrabina di Lucoli dama w turkusach, jakaś Cyrce Dosso Dossi’ego,