Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/272

Ta strona została przepisana.

ornaty, manipole, stuły, stolony, konepcye. Na stole kominka, jak na stole ołtarza, jaśniał wielki tryptyk Hans’a Memling’a Adoracya Magów, napełniając pokój blaskiem arcydzieła.
W niektórych wytkanych napisach przewijało się imię Maryi pomiędzy słowami Pozdrowienia Anielskiego; i we wielu częściach powtarzała się wielka litera M, w jednej zaś była nawet wyszyta perłami i granatami. Czyż wchodząc do tego miejsca — myślał subtelny ozdobiciel — nie będzie sądziła, że wchodzi do swojej Gloryi? — I długo z upodobaniem wyobrażał sobie historyę bezbożną pośród tych wszystkich świętych historyi; i jeszcze raz zmysł estetyczny i wyrafinowanie zmysłowości przytłumiły i sfałszowały w nim szczere i ludzkie uczucie miłości.
Stephen zapukał do drzwi, mówiąc:
— Ośmielam się zwrócić uwagę pana hrabiego, że już trzecia.
Andrzej wstał i przeszedł do przyległego pokoju, żeby się ubrać. Słońce przedzierało się przez koronkowe firanki i roziskrzyło wokoło hiszpańsko-arabskie porcelanowe płytki, niezliczone przedmioty ze srebra i kryształu, płaskorzeźby starożytnego sarkofagu. Te różnorodne światełka napełniały powietrze ruchliwą wesołością. Czuł się wesoły, zupełnie uleczony, pełen sił żywotnych. Sprawiało mu niewymowną radość, że się znowu znajduje w swojem home. Wszystko to, co w nim było, bardziej próżnego, światowego, znowu rozbudziło się niespodzianie. Zdawało się, że otaczające rzeczy miały zdolność rozbudzania w nim dawnego człowieka. Duchowa ciekawość, giętkość, wszędobylstwo umysłowe zjawiły się na nowo. Zaczynał już mieć potrzebę wydawania się, widzenia przyjaciół, widzenia przy-