roman philosophique, La philosophie dans le boudoir, Les crimes de l’amour, Les malheurs de la vertu... Pan z pewnością nie zna tego wydania. Zrobione na mój rachunek przez Herissey’a czcionkami elzewirjańskimi z XVIII wieku, na papierze z Rękodzielni cesarskich japońskich, tylko w stu dwudziestu pięciu egzemplarzach. Boski markiz wart był tej chwały. Naczółki, tytuły, inicyały, ozdoby mieszczą w sobie wszystko najdoskonalsze, co znamy w zakresie ikonografii erotycznej. Proszę spojrzeć na te klamry!
Oprawy książek były godne podziwu. Skóra foki, zmarszczona i szorstka jak skóra pokrywająca pochwy japońskich szabel, pokrywała obie płaszczyzny i grzbiet; klamry i brzegi były z bronzu bogato zdobionego srebrem: dzieła przepysznej sztuki cyzelerskiej, przypominające najpiękniejsze prace w żelazie z XVI wieku.
— Autor, Francis Redgrave, umarł w domu obłąkanych. Był to młody genialny człowiek. Posiadam wszystkie jego studya. Pokażę je panu.
Kollekcyonista zapalał się. Wyszedł do sąsiedniego pokoju po album rysunków Francis’a Redgrave. Jego chód był trochę podskokliwy i niepewny, jak człowieka mającego początek paraliżu, zaczynającą się chorobę mlecza pacierzowego; jego tułów pozostawał sztywny, nie odpowiadał ruchowi nóg, podobny do biustu automatu.
Andrzej Sperelli śledził go oczyma pełen niepokoju, aż do progu. Zostawszy sam, podległ strasznemu przygnębieniu. Pokój, wytapetowany ciemnoczerwonym adamaszkiem, jak ów, w którym przed dwoma laty oddała się mu była Helena, wydał się mu teraz tragiczny i złowrogi. Może to były te same tapety, które słyszały byty słowa Heleny: — Podobasz mi się! —
Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/369
Ta strona została przepisana.