bardziej we wieku Perykiesa, we wieku rozkoszy“. Takie nasienie znalazło w chorobliwym umyśle młodzieńca urodzajną glebę. Powoli, powoli stało się w Andrzeju kłamstwo nie tyle wobec drugich ile wobec siebie samego odzieniem świadomości tak nieodłącznem, że doszedł do tego, iż nie mógł nigdy być wewnętrznie szczerym, ni też ująć w dłonie wolnego władztwa nad samym sobą.
Po przedwczesnej śmierci ojca, znalazł się sam, w dwudziestym pierwszym roku życia, jako pan znacznego majątku, daleki od matki, i stał się igraszką swoich namiętności i zachcianek. Przebywał piętnaście miesięcy w Anglii. Matka wyszła drugi raz za mąż, za dawnego kochanka. Zaś on pojechał do Rzymu.
Rzym był jego wielką miłością: nie Rzym Cezarów, lecz Rzym papieżów; nie Rzym łuków tryumfalnych, term, forów, lecz Rzym will, fontan, kościołów. Byłby rad oddał całe Colosseum za willę Medici, Canyso Vaccino za Piazza di Spagna, łuk Tytusa za Fontanella delle Tartaruake. Książęca wspaniałość Colonn’ów, Doriów, Barberinich pociągała go bardziej od zniszczonej wielkości Cesarstwa. Jego wielkiem marzeniem było posiadać pałac uwieńczony przez Michała Anioła, wymalowany przez Caracci’a, jak pałac Farnese; galeryę pełną Raffaelów, Tycyanów, Domenichinów, jak galerya Borghese; willę, jak willa Aleksandra Albani, gdzie gęste bukszpany, czerwony granit ze Wschodu, biały marmur z Luny, greckie posągi, obrazy Odrodzenia i same przypomnienia związane z miejscem tworzyłyby uroki na okół którejś z jego wyszukanych miłości. W domu markizy d’Ateleta, swojej kuzynki, w albumie światowych zwierzeń, obok pytania „Czem chciałbyś być?“ napisał był „Księciem rzymskim“.
Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/46
Ta strona została przepisana.