uświadomionego obrazu onegoż. Czując wstręt do boleści i z natury i z wychowania, był wszystek wystawiony na rany, zewsząd przystępny boleści.
Wśród rozgwaru sprzecznych skłonności zatracił wszelką wolę i wszelką moralność. Wola zrzekła się berła na rzecz instynktów; zmysł estetyczny zastąpił zmysł moralny. Lecz ten właśnie zmysł estetyczny, przesubtelny, przepotężny i zawsze czynny, użyczał jego umysłowi pewnej równowagi, tak, że mógł sobie powiedzieć, iż jego życie jest ustawiczną walką sprzecznych sił, zamkniętą w granicach pewnej równowagi. Ludzi żyjący umysłem, wychowani ku czci Piękności, zachowują zawsze, nawet w najgorszych zwyrodnieniach, pewnego rodzaju ład. Pojęcie Piękności jest, że tak rzekę, asem ich jaźni wewnętrznej, ku któremu ciążą z okoła wszystkie ich namiętności.
Unosiło się jeszcze nad tym smutkiem przypomnienie Konstancyi Landbrooke, błędne, jak niknąca woń. Miłość ku Conny była miłością bardzo subtelną, a ona była kobietą bardzo miłą. Zdawała się być jednym z tworów Tomasza Lawrence. Miała w sobie wszystkie drobne wdzięki niewieście, drogie temu malarzowi falbanek, koronek, jedwabiów, błyszczących oczu, półotwartych ust. Była drugiem wcieleniem małej hrabiny Shaftesbury. Żywa, mowna, ruchliwa, rozrzutna zdrobnieniami dziecięcymi i dźwięcznym śmiechem, skłonna do nieprzewidzianych tkliwości, nagłych melancholii, gwałtownych gniewów, wnosiła w miłość wiele ruchu, wiele rozmaitości, wiele kaprysów. Jej najmilszym przymiotem była świeżość, świeżość odporna, trwała w każdej godzinie. Kiedy się budziła po nocy rozkoszy była wszystka wonna i czysta, jakby właśnie wyszła z kąpieli. Postać jej, w istocie, krążyła
Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/48
Ta strona została przepisana.