Tak zaczął się stosunek Andrzeja Sperelli z Donną Heleną Muti.
Następnego dnia wypełniły się hale akcyjne przy via Sistina wytwornem towarzystwem, które przybyło, zaciekawione zapowiedzianą walką.
Padał mocny deszcz. W wilgotnych i nizkich pokojach rozpostarło się szare światło. Wzdłuż ścian było rozmieszczonych z porządkiem kilka sprzętów z rzeźbionego drzewa i kilka wielkich tryptyków i dyptyków szkoły toskańskiej z XVI. wieku. Cztery flamandzkie gobeliny, przedstawiające Dzieje Narcyza zwisały aż do ziemi; toskańskie majoliki stały na dwu długich, półkach. Materye, przeważnie kościelne były bądź rozpostarte na krzesłach, bądź też nagromadzone na stołach. Przerzadkie antyki, roboty kości słoniowej, emalje, szkła, wycinane gemmy, medale, monety, książki do modlenia, rękopisy ozdobione miniaturami, roboty ze srebra były nagromadzone we wnętrzu szklanej szafy, poza stołem rzeczoznawców. Szczególna woń, idąca od wilgoci miejsca i tych rzeczy starożytnych, napełniała powietrze.
Kiedy Andrzej Sperelli wszedł w towarzystwie księżnej Ferentino, doznał tajemnego drżenia, Myślał: „Czy już przyszła?“ I oczy jego zaczęły szukać gwałtownie jej.
Ona już w istocie przybyła. Siedziała przed stołem
Strona:PL Gabryel d’Annunzio - Rozkosz.djvu/76
Ta strona została przepisana.
III.