Strona:PL Gallus Anonymus - Kronika Marcina Galla.pdf/178

Ta strona została przepisana.

i mozołów był narażony. Zbigniew owszem, rozkazawszy miecz nieść przed sobą, jak przed zwierzchnim panem; postępował hucznie, przy odgłosie lutni i rozlicznej muzyki, a zagłuszającym trąb wrzasku i łoskocie bębnów[1], ani rzekłby kto, iż do uległości obowiązany, przybywa tak na dworzec brata, lecz nowo obejmujący panowanie, i nie lennik bynajmniej, a dawać mający mu rozkazy. To atoli wszystko widząc mędrcy rady, inaczej sobie zgoła niżeli mniemał Zbigniem tłómaczyli, owszem taką myśl o tém poszepnęli Bolesławowi, iż żałował wkrótce tego, co przez łatwowierność uczynił, do ich się rady stosując, i tego po kres życia odżałować nie potrafi. Ludzką bowiem słabość umysłu, takiemi jątrzącemi słowy w nim podpalali: „Człowiek ten kieskami tylu przytarty, nękany tyloletniém wygnaniem, na pierwszym wstępie z taką pychy nadętością, przeznaczeń swych niepewny się odkazuje; cóż uczyni na przyszłość, jeżeli część jakaś władzy zwierzchniej wśród Polski będzie mu nadana?“ Coś większego i gorszego jeszcze donosząc, umysł jego ostatecznie starają się wzburzyć, a to jakoby Zbigniew miał kogoś, z możniejszych czy z uboższego stanu, umiówionego w tym celu, aby za upatrzoną sposobnością, Bolesława przebił sztyletem lub inném narzędziem ostrém, temu zaś mordercy, gdyby z niebezpiecznego zamachu na cało wyszedł, obiecał wyniesienie na szczyt godności, równającej go z najprzedniejszymi między starszyzną. Ale my sądzimy raczej, iż to przez samych złych doradców w jakichś celach zmyśloném było, a przy zarzutach wszystkich, jeszcze się nie zgadzało z rzeczywistém usposobieniem Zbigniewa, który na pomysł takiej zbrodni zapewneby się wzdrygnął[2]. A przeto nic dziwnego, jeżeli też młodzieniec w wieku rozkwicie, stojący u steru państwa, radami mędrców do największego oburzenia doprowadzony, w pierwszym zapędzie gniewu do zbrodni się posunął, chcąc zagrażającej sobie zgubyu niknąć, albo starając się przez usunięcie wroga nieprzejednanego, spokojne panowanie nadal sobie zapewnić. Nikt jednak tego przypuszczać nie może, aby nie z zapamiętałości jedynie, a z ducha i usposobienia właści-

  1. 21)  Zbigniew wchodził przy hucznéj muzyce a zagłuszającym trąb wrzasku i łoskocie bębnów.

    Cum simfonia musicorum, tympanis et citaris modulancium, precinente. Sowiński w swoim dictionnaire biographique de musiciens etc. (p. 56) tłómaczy przez timbales tarabany lub tułumbasy, przez trompettes et timbales trąby i kotły.

  2. 22)  Zbigniew na pomysł zbrodni zapewne by się wzdrygnął.

    Zadziwiać tylko musi w naszym autorze, ta nagła zmiana frontu, co do opinii o Zbigniewie, do któréj nic nas w jego orzeczeniach o tymże, przez ciąg poprzedni kroniki nie usposabia. Ale się chwieje także, i co do nazwania zbrodnią postępku Bolesława, za którego porywczym wyrokiem, każe się domyślać spełnioném oślepienie lub zgładzenie ze świata Zbigniewa.