Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/126

Ta strona została przepisana.

, niekiedy dom mieszkalny i stodoła razem, z łąkami i polami w pośród żwiru i skalnych złomów — a wszystko ogrodzone wysokiemi płotami kamiennemi.
Jednego dnia spotkałem dwie takie sadyby i na widok ich stanąłem zadumany, jak gdyby przed jakąś świętością. Oto życie stacza tu ustawiczną walkę z kamieniskiem i odnosi zwycięstwo, powstają budowle na skałach nagich, podobnie, jak wytrwała, górska sosna, wcisnąwszy się w złom skalny, rośnie, żywiąc się niewiadomo czym. Kto kocha życie i niekiedy trwoży się myślą, że śmierć je pokona, niechaj zajdzie tu, między te kamienie, a pozna, co to jest chęć życia.
Wszedłem do pierwszego domku. Siedziała w nim stara, poczerniała babina w towarzystwie kotka i małego dziecka, bawiącego się jej spódnicą i przędła. Spojrzała na mnie wielkiemi, zdziwionemi oczyma i zapytała:
— Skądże jesteś?... Aa! jesteś Garborg? A czyim żeś synem?... Ach, to to z tych!... Odrazu poznajomiliśmy się.
Nakarmiono mnie... ale musiałem