Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/133

Ta strona została przepisana.

wypłukiwanie wodą, szlifowanie żwirem, przez miljony lat; wreszcie porost i mech utrwaliły się na jakiejś wydmie piaszczystej lub w gliniastym pokładzie jakiejś osuniętej góry i poczęła się wytrwała walka ze wszystkiemi huczącemi i burzącemi potęgami i powstała podstawa życia wyższego, które później jeszcze wyżej sięgnęło.
Wieczór zapada: siedzę na skałce, na skraju góry i patrzę w dolinę cichą, zamkniętą, z rzeczułką ciemną a połyskliwą, wijącą się w skrętach i zwojach łagodnych, omijającą wszystkie przeszkody i przedzierającą się nawet przez skały. Bo kto chce iść naprzód, dostanie się naprzód, chociażby go olbrzymy przycisnęły.
Myślę, jakby tu znaleźć nocleg. Het w dole, za szczytem góry bieli się w pośród drzew jakiś dom, ale to daleko a jestem zmęczony. Wkońcu oko moje szukające odkryło w zaroślach stóg siana — tu się zaprosiłem w gościnę. Niebawem znalazłem się tam. Dobrze to leżeć na suchym, ciepłym sianie; wietrzyk nocny