Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/139

Ta strona została przepisana.

wietrzyk igrał w powietrzu, a ponad wałem górskim na północy poczęło się chmurzyć.
Ścieżka była wązka lecz wygodna: w dół i w górę, pomiędzy kamieniami, złomami wielkiemi i przepaściami wiła się podstępnie — tu i ówdzie musiała w pomoc przyjść siła ludzka, ale widoczne było, że kozice, według słów Vinjego, były pierwszemi przewodnikami. Im wyżej, tym trudniej było iść; nie mógł oddać się dumaniom, kto tędy szedł, a pragnął wyjść z wszystkiemi gnatami.

Gdym szedł ważąc i mierząc każdy krok, nagle ujrzałem z poza wielkiej bryły wyłaniającego się drobnego, chudego, śniadego człowieczynę, z czarnym włosem, w szarym odzieniu, obdartego i brudnego, z worem na plecach; za nim szedł mały, szczupły, ciemnej cery chłopiec, jeszcze bardziej obdarty i brudny, dalej długa dziewka jasnowłosa, o szarych oczach z brzemieniem na plecach; na ramionach miała koromysło[1] z wiadrem blaszanym, które lśniło się

  1. Nosidło do noszenia na ramionach.