Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/156

Ta strona została przepisana.

trudno utrzymać się na nogach. Ale chcę zyskać na czasie. Muszę dziś dotrzeć do Setisdalu w każdym razie.
Dziwne, jaką ogromną siłę posiada woda płynąca! Nagle zacząłem płynąć... w górę przeciw prądowi porywało mnie. Mocuję się, wpijam oczy w ląd i zbieram siły. Nie — płynąć nie mogę; ziemi się muszę trzymać. Oczy trzeba utkwić w brzeg, a prądowi pozwolić iść swoją drogą.
Coraz głębiej... środek, głębina. Hu! co za prąd szybki! Kij mi się wysuwa, nogi chcą pójść za nim, na nic ludzka siła... właśnie, gdy miałem się położyć jak długi, szarpnąłem się i napół zaczołgałem na płytszą wodę. Tak wróciłem do lądu — trzeba odpocząć i rozejrzeć się.
Jakimże sposobem mogło tędy przechodzić bydło? a nawet podczas wezbrania? Ha, czasem też i ginie! niekiedy całe stada. A rzeka wciąż niema mostu, jak nie miała go za czasów Noego. Ubóstwo dużo kosztuje. Myślą o tym, mówią o tym, człowiek jeden za drugim, pokolenie za pokoleniem. Ale tylko tyle. Każdy zosobna jest za słaby, by się zaś połączyć, na to są zanadto Norwe-