Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/160

Ta strona została przepisana.

kie tajemnice, wszystkie obrazy, o jakich śnił w długi, jasny dzień letni lub w posępny, brzemienny burzą wieczór jesienny — tak powstaje baśń i tworzą się podania. W taki wieczór ujrzeć można ducha lub posłyszeć wyjące topielice, lecz w letnie nocy, kiedy tęsknota się budzi i krew żywiej krąży, wchodzą cicho boginki, siadają na krawędzi łóżka i łaszą się i przymilają, póki oszołomiony marzyciel, ujrzawszy pysk i zielone, dzikie oczy zwierzęce, nie odegna ich od siebie znakiem krzyża świętego.
Tu, w zachodnich dolinach obrały sobie siedlisko pieśni i klechdy. To hale tworzą poezję i śpiewają. Nieocenionych bogactw dostarczają te hale: mięsa i wełny, podań i pieśni.
Wkońcu ja sam leżałem w napół przytomnym stanie, między gorączką a snem. Kiedym się ocknął, było ciemno. Dochodził mnie jak gdyby głuchy szum wodospadu — to deszcz. A rzeka szemrała, krzyczała, wyła. Jak gdyby wszelki strach przed duchem, zamieszkującym te góry, zebrał się w tym głosie. Resztę nocy tonąłem w tym huku