Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/167

Ta strona została przepisana.

że mało zamiłowania posiadają do pracy i według wymagań czasu, z wyrachowania i wytrwałego uporu... Precz!... nie chcę takich myśli dzisiejszego wieczora.
Rozmowa toczy się lekko, swobodnie i z wielkim ożywieniem. Śledzę przedewszystkim gospodarza, samego Gunnara Drengesena, wiekowego już, pięknego mężczyznę, naczelnika starożytnego rodu, chłopa i górala o twarzy wyrazistej, pięknej, aryjskiej, statecznego i równego temperamentu. Lekko, spokojnie prowadzi on rozmowę z umiejętnością, którą spotykałem u włościan z zachodnich stron, ale może nie tak doskonałą i wytworną w formie; wszyscy mogą brać udział w rozmowie, wszyscy czują się swobodni, lecz w pewnych karbach utrzymuje ich dobry ton, tak, że nic niepotrzebnego lub niemiłego się nie usłyszy. A przecież znajdowali się tu mieszkańcy tej doliny i obcy.
Gwarzyli, opowiadali, każdy swoje. Przypominam sobie zwłaszcza młodego górala, który tak ładnie opowiadał, że zwolna wszyscy umilkli i jego słuchali.