Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/18

Ta strona została przepisana.

łoby go to ożywiło, gdyby się znajdował na uroczystości otwarcia sejmu... wszak tak lubił życie publiczne.
Przyznałem mu słuszność, a potym zapytałem, czy był u niego w czasie ostatniej choroby.
Tak, należał do tych dwuch lub trzech sprawiedliwych, którzy odwiedzali go czasami. Ale nie można go już było ożywić. Siedział prawie bez przytomności.
— Bez przytomności?
— Właściwie, nie to. Ale całkiem zobojętniały. Nie pamiętał nic, niczym się nie interesował. Gdy go się o co pytano, odpowiadał przeważnie bez związku.
— A więc to głowa?
— Wszystko razem. Był całkowicie wyniszczony. Zdaje mi się doktorzy mówili coś o tuberkułach w całym organizmie. Nie było w nim już nic soków żywotnych.
— Bardzo cierpiał?
— Nie. Czasami skarżył się tylko na ból głowy. Zresztą nie przypuszczał, że to coś poważnego.
— Czy rozumiał, że traci przytomność?