Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/24

Ta strona została przepisana.

liśmy wcale, gdzie się podziewa. Zapraszał go ten i ów, prosiliśmy, aby przyszedł, kiedy będzie miał ochotę... że sprawiłby nam prawdziwą przyjemność, gdyby tu i owdzie zajrzał do nas na obiad i t. d. Ale się ani pokazał. Biedak, miał swoje skrupuły.
— I patrzyliśmy na to wszystko, nie domyślając się niczego. Nie zauważyliśmy nawet!
— Ach, poznać to było łatwo po wylewach jego goryczy. Jak słyszałem, umiał być nieznośny, gdy go napadł zły humor. A zdarzało się to zapewne często. Niezbyt szczęśliwie układa się, naturalnie, życie dla tego, kto znajduje się w podobnym położeniu. Nie można przypuszczać, aby taki tryb życia nie podkopał sił jego.
— Ależ to nie mogło być jedynym powodem! — wtrąciłem.
Wzruszył ramionami. — Być może, ale naturalnie wiele się przyczyniło.
Dotarliśmy do miejsca, gdzie należało wysiąść. Kilka minut drogi jeszcze nas oddzielało od samego cmentarza.
— Więc rzeczywiście możnaby o nim