Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/45

Ta strona została przepisana.

się taniec w starożytnym zamku królewskim, szesnaste stulecie powstanie z grobu i zatańczy menueta. A temu uroczystemu pląsaniu wtórować będą tony, przypominające jesienny wicher, szumiący w starym dębie. Słyszałem je znów: poczęły falować i dzwonić w uszach, kusząc mnie.
Wtym przed nami ukazał się dom modlitwy. Był to duży, czerwony, murowany budynek z wysokiemi, wązkiemi oknami, jak w kościele. Wejście było otwarte, jak rozwarta, głodna paszcza. Stary Adam jeszcze raz odezwał się we mnie, ale został pokonany. Menuet Nordraaka przycichał, a wreszcie zamarł zupełnie. Biały kwef Marji Stuart ukazał się i znikł, niby w gęstwie leśnej. Westchnąłem, uzbroiłem się w cierpliwość, porzuciłem nadzieję rozrywki i kroczyłem prosto w otwartą paszczę, mając przy każdym boku dobrego przyjaciela.
Uciekać nie było sposobu. Zresztą i nie myślałem o ucieczce. Świat ze wszystkiemi swemi rozkoszami nie mógłby na długo użyczyć duszy mojej