Strona:PL Garborg Górskie powietrze.pdf/54

Ta strona została przepisana.

ha na nas z każdego rogu ulicy. Zwłaszcza niebezpieczeństwo grozi młodym, którzy przybywają z małych miast lub ze wsi, a którzy muszą sami o sobie myśleć w tym dużym mieście, pozbawieni nawet takiej pomocy, jaką i najuboższy dom stanowić może. Dlatego to Pan Bóg mężom, przejętym chrześcijańskim duchem i dbałym o zbawienie ludu, nasunął myśl założenia stowarzyszenia, w którym mogliby się młodzi schodzić w wolnych chwilach, gdzieby ich przygarnięto, udzielono rad i wskazówek, gdzie mogliby znaleźć towarzystwo, a niekiedy usłyszeć słowo Boże — słowem stowarzyszenia, które byłyby dla nich rodzajem domu rodzinnego, zabezpieczającego ich, o ile możności, przed wielkim miastem ze wszystkiemi jego pokusami i niebezpieczeństwami.
— Prawdą jest — ciągnął dalej — że Towarzystwo nie może dużo zdziałać, bardzo wielu bowiem woli chodzić własnemi drogami i podobnie, jak ów syn marnotrawny, marnować zdolności w życiu nieporządnym. Ale gdy rozejrzymy się w tym, co w roku minionym